Marek Beylin – podsumowanie Forum Przyszłości Kultury 2023
Marek Beylin – dziennikarz i publicysta związany z „Gazetą Wyborczą”, w latach 70. i 80. XX wieku działacz opozycji demokratycznej. Autor m.in. „Komentarza do 18 brumaire’a Ludwika Bonaparte” (Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2011) oraz książek „Ferwor. Życie Aliny Szapocznikow” (Karakter, 2015) i „Klimat, lewica, siostrzeństwo” (Wyd. Krytyki Politycznej 2021).
***
Praktyki współ-nadziei, kotwice beznadziei
Kilkadziesiąt osób, głównie z Ukrainy i Polski, rozmawiało o tym, jak budować nadzieję na lepszą przyszłość w czasie wielkich prób i zagrożeń. Dyskusje Forum Przyszłości Kultury (26-28 maja w Teatrze Powszechnym w Warszawie) toczyły się więc w cieniu wojny Putina. To dla ukraińskiego społeczeństwa próba największa, toteż wszelkie porównania naszych opresji i lęków z wojną o istnienie, jaką toczy Ukraina, są wysoce niestosowne. Równie niewłaściwe jest udzielanie rad naszym sąsiadom, jak powinni urządzać przyszłość. Te wskazania wybrzmiały w debatach i kuluarowych rozmowach, potwierdzając dobrą praktykę: trzeba słuchać oraz uwewnętrzniać doświadczenia najbardziej zagrożonych i pokrzywdzonych, by ich opowieści współtworzyły naszą, możliwie wspólną i zarazem uniwersalną narrację o nadziei oraz przyszłości. Bez takiej praktyki, czyli tworzenia współ-narracyjnych oraz współ-afektywnych obiegów doświadczeń i idei, budowanie nadziei zejdzie na złe drogi. Wszelka nadzieja na lepszy świat, jeśli ma zyskać jakąkolwiek sprawczość, musi być współ-nadzieją, dzieloną z innymi. To jedno z najważniejszych przesłań FPK.
Nadzieja rodzi się więc pośród wielości historii i opowieści. O tym mówiła m.in. w wykładzie otwierającym Forum Kateryna Babkina, znana ukraińska pisarka. Bo skoro to, co mamy wokół bądź czego nam brakuje, a chcielibyśmy uzyskać, jest wspólnym zbiorowym dziełem, trzeba tę zbiorowość – naród, region, Europę, świat – rozpoznać, rachować się do bólu z jej przeszłością. Trzeba poznać historię w jej wielości, by zrozumieć, co z niej nas tworzy, co nam zagraża oraz jakie otrzymaliśmy „okna” nadziei na przyszłość, które da się przetworzyć w działania. Bez rachunku z przeszłością nie powstaną trwałe, sprawcze nadzieje: wolnościowe, demokratyczne, emancypacyjne czy proklimatyczne. Zaś przeszłości skłamane są mistrzyniami nadziei fałszywych, a to o wszechogarniającej jedności, a to jakiejś naszej wyłącznej ultra potędze – to kolejne ważne przesłanie naszych obrad.
W dodatku, to, że potrafimy umieścić się w ciągu biegnącym od przeszłości przez teraźniejszość po przyszłość, odnaleźć tradycje oporu wobec zła i wyobrażeń dobrej przyszłości, ułatwia nam zrywanie kotwic beznadziei. A są one potężne. Nasze poczucie beznadziei gruntują przede wszystkim naoczność i codzienne doświadczenia. Gdy agresor chce pozbawić cię życia i ojczyzny, jak w przypadku osób z Ukrainy, gdy, jak w polskim przypadku, opresor wyzuwa cię z praw i wolności, chcąc zamknąć cię w klatce swej ideologii, tzw. zdrowy rozsądek podpowiada, że jesteś słaby i nie ma dla ciebie przyszłości. Jednak spojrzenie w przeszłość dowodzi, że mimo burz dziejowych i czasów prób, których oba nasze narody doświadczyły niemało, wciąż jesteśmy w stanie działać, a wokół istnieją, jak zawsze istniały, zbiorowe nadzieje na odmianę rzeczywistości.
Z czego wynika, co wybrzmiało na FPK, doniosła rola kultury jako współ-budowniczki nadziei i aspiracji. To kultura bowiem najsprawniej osadza nas w świecie złożonym z wielości różnych narracji i doświadczeń oraz kieruje naszą wyobraźnię, jak i praktyki, w stronę wspólnych przedsięwzięć i projektów. Właśnie za sprawą kultury jesteśmy w stanie myśleć o świecie i działaniu w kategoriach solidarności. Współ-świat, jak współ-nadzieje zaczynają się w kulturze. I choć padły podczas Forum polemiczne uwagi, by nie przeceniać roli kultury, zwłaszcza teatru, to jednak większość była zgodna: kultura, w tym praktyki teatralne, są mocarnymi nośnikami nadziei. Stanowią fundament społeczeństwa obywatelskiego, dając mu instrumenty wspólnego, solidarnego organizowania się i działania.
Podczas debat FPK wielokrotnie ujawniała się więc potrzeba silnego sojuszu społeczeństwa obywatelskiego, demokratycznej polityki i kultury. Sojuszu dziś częściej lekceważonego, zwłaszcza przez polityków, niż kiełkującego.
Zastanawialiśmy się również, jaki krąg idei najlepiej organizuje ów pożądany stan działania we współ-nadziejach. Najczęstsza odpowiedź brzmiała: taką sprawczość daje feminizm, proponujący solidarną walkę z wszelkimi opresjami. I dający wzory społeczeństwa przyjaznego prawom wszelakich mniejszości. W tym feministycznym duchu przebiegło, na przykład, spotkanie w obronie pisma teatralnego „Dialog”, wrogo przejętego przez nominata ministerstwa kultury. Redakcja „Dialogu” dziękowała m.in. za to, że w swych protestach ani przez chwilę nie była osamotniona. Tym samym odsyłała nas do solidarnościowego hasła Strajku Kobiet: „nie będziesz szła sama”. Czyli także: nie będziesz szedł sam/nie będziemy szli sami, niezależnie od naszej płci, statusu ekonomicznego czy społecznego, koloru skóry, etnicznego pochodzenia. Właśnie taki stan: „my”, gotowi dzielić się zasobami, w tym zasobami gniewu i oporu, ze słabszymi i skrzywdzonymi, najskuteczniej wytwarza zbiorowe, wspólne nadzieje. Co stanowi konieczny warunek społecznych mobilizacji i skutecznych działań.
Nadzieja czy raczej współ-nadzieja, jeśli chce osiągnąć sprawczość, musi być też subwersywna. Musi, jak mówiono w debatach, wykraczać poza zastane normy, hierarchie, sensy, by wytwarzać nieprzemocowe nowe formy zbiorowego funkcjonowania. Gniecie nas bowiem „patoposłuszeństwo” (to tytuł jednej z debat) jako regulator stosunków społecznych. Oswajanie z przemocą, hierarchiami i konformizmem zaczyna się w szkołach, by rządzić nami przez resztę życia. Patoposłuszeństwo, narzucane i reprodukowane, jawi się jako potężny wróg nadziei i działań na rzecz lepszego świata.
Kultura jest w stanie przeciwdziałać takiemu wychowaniu do uległości. Tak w swoich dziełach, jak wprowadzając demokratyczne, nieprzemocowe praktyki zarządzania w instytucjach, może przygotowywać nas na to, o czym opowiadają nasze nadzieje. Na fundamentalną przebudowę rzeczywistości.
P.S. Nie wymieniłem osób uczestniczących w Forum ani wszystkich debat. Było ich zbyt wiele jak na to podsumowanie. Ale to, co napisałem, w jakiejś mierze oddaje wspólne, nierzadko nowatorskie ścieżki myślenia o nadziei, solidarności i działaniu. Nadzieje są z nami.
Marek Beylin