Strumyczki faszyzmu. Od diagnozy do oporu
9 grudnia, godz. 15.15 – 16.45, Scena Duża Teatru Powszechnego

➤ uczestnicy:
– prof. Małgorzata Fuszara
– prawniczka i socjolożka
– Magdalena Gawin – Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii nr 1 „SOS”
– Piotr Laskowski – ISNS UW
– Honorata Sadurska – Marsz Równości w Lublinie

➤ moderatorki: Julia Minasiewicz, Sebastian Słowiński

13 października 2018 roku ulicami Lublina przeszedł, nie bez trudu, Marsz Równości. Relacje z jego przebiegu ukazują niemal ikoniczne obrazy starcia dwóch sił: brunatnej fali przemocy i kolorowej, radosnej parady. Jakie przyczyny ma tak skrajne zróżnicowanie afektów obu grup? Skąd się ono bierze? Czy to już ten „faszyzm”?

Na tym i innych przykładach z naszej codzienności postaramy się zlokalizować źródła faszyzmu, którego działanie możemy dostrzec wszędzie: w języku, sposobie zachowywania się, traktowaniu innych, a w końcu w uprawianiu polityki. Faszyzmu makro i mikro, faszyzmu politycznego, który przyjmują międzynarodowe kursy polityczne, i faszyzmu życia codziennego.

W obliczu narastających nacjonalizmów przyjrzyjmy się genezie podatności młodych osób na nasiąkanie tego typu ideologią. Analizując przykłady z otaczającej nas rzeczywistości i korzystając z analogii z przeszłości, prześledzimy związek mizoginii z kształtowaniem się faszystowskiej osobowości.

Jak praktyki edukacyjne w okresie szkolnym przygotowują do internalizowania różnych zachowań i postaw? Jak można temu przeciwdziałać? Co ma feminizm do mody na cierpienie, bohaterstwo, tężyznę fizyczną i koszulki z żołnierzami wyklętymi?

Feminizacja, rozumiana jako pewien proces, wydaje się skutecznym narzędziem walki z faszyzmem. Feminizm włączający, ogarniający nasz język, mówiony, pisany i krzyczany na barykadzie. Feminizm dla wszystkich, organizujący ruchomą rzeczywistość myśli o wspólnocie, jednostkach, systemach i w końcu o rzeczywistości.

Połączymy te zagadnienia z analizą rosnących w siłę ataków na ruchy kobiece, jakich można się dopatrywać zarówno – w mniejszej skali – we wszechogarniającym victimblamingu, jak i w postaci samodzielnego, niezwykle groźnego ruchu inceli.

Zaprosiłyśmy różne osoby, teoretyczki i praktyków, żeby wspólnie zastanowić się nad propozycją feminizmu jako włączającego procesu politycznego przez małe „p” i nad siłą tej propozycji. Zależy nam na różnych perspektywach i wielości głosów, ale również na silnej (choć nie w maczystowskim sensie) praktyce naprawczej, która może zacząć być uprawiana od zaraz i przez wszystkich.